Poniedziałek rano... To taka chwila, kiedy ciało chciałoby zagnieździć się głęboko pod kołdrą, a umysł szuka sensu życia w filiżance kawy, która wydaje się być magicznym eliksirem przywracającym człowieka do pełnej sprawności. Zwłaszcza po weekendzie pełnym wrażeń, gdzie czas gnał szybciej niż zwykle, a aktywność osiągnęła poziom olimpijski.
Czyż nie ma nic bardziej wymagającego niż próba przekroczenia granicy między niebożęctwem a byciem człowiekiem w poniedziałkowy poranek? Tak, to jest ten moment, kiedy nawet mój kubek kawy wydaje się wołać "Przynieś mi coś mocniejszego!"
Ale na szczęście, gdy wydaje się, że wszystko idzie na opak, jak zwykle ratunek nadchodzi z nieoczekiwanego kierunku - LIDL i jego magiczna oferta promocyjna! Świeże warzywa, nabiał, pieczywo... Kawa! O, ta kawa! To jak lekarstwo dla duszy, które daje mi siłę, by podjąć wyzwanie tygodnia.
0 Komentarze